środa, 22 maja 2013

Moje cienie Inglot

Przyszedł czas na przedstawienie kolekcji moich cieni z Inglota:)

     Moje skarby przechowuję w paletce Lenka Kosmetik. Dla mnie jest to idealne rozwiązanie, ponieważ mieści aż 12 cieni czyli nie za dużo i nie za mało.


     Nie przepadam za ciężkimi paletami magnetycznymi z Inglota, a puste plastikowe wyglądają dość nieestetycznie bez wkładki. Z kolei wkładki z otworami do palet freedom mają otwory na co najwyżej 6 cieni. Mogłabym  długo marudzić na ten temat, ale chyba lepiej będzie jeśli przejdę do przedstawienia moich cieni.


lewy górny rząd: 351 matte, 393 pearl, 353 matte, 390 matte
środkowy: 463 double sparkle, 118 AMC shine, 402 pearl, 378 matte
dolny: 407 pearl, 52 AMC

Z założenia jest to paletka do dziennych makijaży, z cieniami, które na pewno zużyję. Najbardziej odpowiadają mi cienie perłowe z Inglota, choć ostatnio przekonałam się też do matów tej marki.

351 matte- jaśniutki rozbielony beż.
Idealny pod łuk brwiowy przy perłowych cieniach na górnej powiece. Nałożony w małej ilości w        nienarzucający się sposób rozświetla spojrzenie.

393 pearl - niesamowicie perłowy ciepły jasny beż. Jest o wiele jaśniejszy niż w opakowaniu. Dla mnie od lat niezastąpiony w rozświetlaniu wewnętrznego kącika. Nie nakładam go na całą powiekę, ponieważ dla mnie jest zbyt perłowy. Świetnie sprawdza się jako rozświetlacz do twarzy.
Zmieszany z 353 matte jest idealny jako delikatny satynowy rozświetlacz pod łuk brwiowy  albo jako rozświetlająca baza na całą powiekę.

353 matte - cień ideał. Beżowy, cielisty, po prostu kolor skóry. idealny jako baza na całą powiekę, albo... gumka do ścierania ciemniejszych cieni, które znalazły się tam gdzie nie powinny:) To zastosowanie odkryłam dzięki jednej z moich ulubionych youtubowiczek-Anecie (anetaatena5).

390 matte - brązowo-szary jasny brąz. Jest to zimny odcień idealny do podkreślania wewnętrznej części brwi. Dobrze spisuje się jako cień delikatnie podkreślający za łamanie, szczególnie pożyteczny w rękach dziewczyn, które dopiero zaczynają przygodę z makijażem.


463 double sparkle- jasny ciepły beż z drobinkami
Konsystencja jest przyjemnie kremowa, ale nie jestem do końca przekonana do tego cienia. Drobinek nie widać na oku, ale ładnie rozświetlają powiekę. Nie odpowiada mi tylko pigmentacja cienia, jest półtransparentny i trzeba nałożyć parę warstw żeby powieka wyglądała na pomalowaną. Nałożony obficie wygląda jednak przepięknie.

118 AMC shine - zgaszone złoto, bardzo lśniące-metaliczne
Mam nadzieję, że kiedyś zmienię zdanie, ale jak na razie nie wiem co mam zrobić z tym cieniem. Nakłada się fatalnie, nierówno, powieka przebija i robią się grudy. Próbowałam z bazą pod cienie, bez bazy, na inny cień i za każdym razem wygląda tak samo fatalnie.

402 pearl - niezwykły odcień, mieszanka ciepłego brązu z zimnym fioletem i szarością. Nawet nałożony na powiekę samotnie wygląda ciekawie. Na powiece ruchomej odbija światło, a w załamaniu i ponad tworzy ładną głębię.

378 matte - przez długi czas niedoceniany przeze mnie ciemny zimny brąz z fioletem. Na powiece wygląda na trochę bardziej szarawy niż w opakowaniu. Jeśli nałoży się go zbyt mocno to na pewno zostawi plamę, której nie da się rozetrzeć. Trzeba go nakładać bardzo delikatnie i stopniować kolor. Ciekawie wygląda w połączeniu z koralowym cieniem 407 pearl.


407 pearl - unikalny, koralowy cień. Wklepany przybiera koralowy odcień, a roztarty zamienia się w piękny złoty kolor, trochę miedziany, trochę z domieszką koralowego.

52 AMC - czekoladowy brąz
Cień ładnie się rozciera, jest aksamitny w konsystencji. Pigmentacja nie jest zabójcza.

Przedstawiam również 2 nowe nabytki

470 double Sparkle - brzoskwiniowy mat  z odrobiną różu i ze złotymi drobinkami
Niestety wyglądam w nim  na zmęczoną, kolor nie dla mnie. Może wymyślę dla niego jakieś nieszkodliwe zastosowanie. Pigmentacja nie jest zachwycająca, ale to wykończenie generalnie ma to do siebie.

342 matte - błotnisty brąz
Ten cień ma... jakby żółtą bazę, ale nie znaczy to że jest żółty:) Jest to piękny, interesujący, neutralny kolor. Cień genialnie się rozciera.


Na koniec moja paletka po uzupełnieniach i przemeblowaniach:)







3 komentarze:

  1. Lubię cienie Inglota za ich trwałość i pigmentację. Dzięki tobie poznałam, te których jeszcze nie mam. Najbardziej interesujący jest 407 pearl ;) cudo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, cudo:) To chyba mój ulubiony cień z Inglota, unikalny, w żadnej innej firmie takiego nie znajdziesz. Podobno jest to coś pomiędzy cieniami paradisco a expensive pink z MACa.

      Usuń
    2. Zapoluję na niego przy pierwszej okazji.

      Usuń